r e k l a m a
|
Kształcenie kosmetologiczne
Jacek Arct
Sugerowany sposób cytowania: Arct J: Kształcenie kosmetologiczne. Estetol Med Kosmetol 2012; 2(1): 7-10. DOI: http://dx.doi.org/10.14320/EMK.2012.001
Słowa kluczowe: kosmetologia, szkolnictwo wyższe
| English | Reprint (PDF) | DOI: 10.14320/EMK.2012.001
Podstawą rozwoju każdej dziedziny ludzkiej działalności
jest odpowiednie kształcenie specjalistów.
W jednakowym stopniu dotyczy to wszystkich obszarów
funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa
- produkcji surowców i dóbr materialnych, tworzenia
i funkcjonowania infrastruktury, zarządzania, szeroko
pojętych usług, itd. Bez odpowiednio wykształconej
kadry żadna z tych dziedzin nie może prawidłowo
funkcjonować i rozwijać się. Jednocześnie niezwykle
szybki postęp w zakresie nauk stosowanych wymusza
zmianę profilu kształcenia, maleje zapotrzebowanie na
wąskich specjalistów, coraz częściej wymagania wobec
wiedzy formalnej zastępowane są profilem umiejętności
zawodowych. Tego rodzaju podejście do kształcenia
zawodowego znalazło swój wyraz w znowelizowanej
w ubiegłym roku ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym,
stawiającej system Krajowych Ram Kwalifikacji
ponad formalnymi wymaganiami dla treści programowych
poszczególnych kierunków. Na tle tych trendów
sytuacja w zakresie kształcenia na kierunku kosmetologia
budzi szereg obaw. Studia tego typu mają dość
długą tradycję w USA i krajach Ameryki Łacińskiej.
W Europie istnieją przede wszystkim w Niemczech
i we Francji jako kierunki stricte zawodowe, kształcące
na I poziomie studiów wyższych. Zakres kształcenia
jest tam bardzo szeroki i zależnie od uczelni przygotowuje
specjalistów o różnym profilu, generalną tendencją
jest jednak coraz szerszy program kształcenia. Można
tu wyróżnić dwa podstawowe kierunki: absolwenci są
przygotowywani do pracy w obszarze beauty biznesu
albo z ukierunkowaniem na zaplecze przemysłu kosmetycznego
albo na pogranicze medycyny estetycznej. Ten
drugi kierunek jest oczywiście możliwy jedynie tam,
gdzie istnieją odpowiednie regulacje prawne umożliwiające
kosmetologom wykonywanie zabiegów inwazyjnych.
Profil absolwentów tych uczelni zdecydowanie
różni się od profilu zawodowego kosmetyczek, które
uzyskują wykształcenie typu rzemieślniczego, umożliwiające
jedynie wykonywanie zabiegów kosmetycznych
w odpowiednich placówkach usługowych.
W Polsce kosmetologia jest kierunkiem nowym,
o ciągle nieuregulowanym statusie, wprowadzona na
listę kształcenia wyższego nieco ponad 10 lat temu, od
trzech lat może być formalnie realizowana jako studia
II stopnia (magisterskie). Gwałtowny rozwój ponad 60
uczelni prowadzących w naszym kraju ten kierunek
wynika z dwóch czynników. Pierwszym jest związany
z bogaceniem się społeczeństwa, modą i czynnikami
demograficznymi rozwój beauty biznesu. Nie bez znaczenia
jest tu ciągle rosnąca w naszym kraju produkcja
kosmetyków - pod tym względem zajmujemy już szóste
miejsce w Europie, tuż za „wielką piątką” europejskich
potęg gospodarczych. Drugi czynnik wydaje się mieć
charakter socjologiczny i jest związany z ogólnym
dążeniem do zdobywania wykształcenia wyższego jako
miernika pozycji społecznej. Świadczy o tym wysoki
udział czynnych zawodowo kosmetyczek wśród studentek
kosmetologii, zwłaszcza na studiach niestacjonarnych.
Ten niekontrolowany rozwój, przy stosunkowo
słabych kontaktach z zaawansowanymi ośrodkami
zagranicznymi doprowadził do wytworzenia całkowicie
błędnych wyobrażeń na temat profilu wykształcenia
kosmetologów jako „lepiej wykształconych kosmetyczek”.
Pogląd taki jest całkowicie nieuzasadniony merytorycznie,
deprecjonuje zawód kosmetologa i przyczynił
się do powstania stereotypów skutecznie hamujących
rozwój tej dziedziny. To jemu właśnie zawdzięczamy
pejoratywne określenia w rodzaju „magister od klepania”
czy „licencjat z kręcenia kremu”, często nadużywane,
zwłaszcza w prominentnych środowiskach
naukowych. Dla pełnego zrozumienia pojęcia zawodu
kosmetologa konieczne jest całościowe spojrzenie na
tzw. beauty biznes. Jeżeli przyjąć za punkt wyjścia,
że kosmetologia obejmuje wiedzę o kosmetykach i ich
stosowaniu (a są to pojęcia nierozłączne, obszary wzajemnie
w pełni zależne od siebie) to całościowy obraz
branży jawi się jako niezwykle złożona struktura sterowana
z jednej strony rozwojem nauk podstawowych,
takich jak biologia skóry, medycyna, farmakologia, chemia,
fizyka oraz technologii będących owocami tego
rozwoju, z drugiej zaś czynnikami makro- i mikroekonomicznymi
pojmowanymi nie tylko jako zysk ze sprzedaży surowców, produktów i usług, ale także jako
siła nabywcza społeczeństwa, w którym hierarchia
potrzeb (w tym potrzeby realizacji określonego typu
urody) jest pochodną stopnia zamożności oraz mechanizmów
socjologicznych kreujących wzorce (moda)
i nisze marketingowe. Rolą kosmetologa, obok bezpośredniego
udziału w realizacji podstawowych zadań
branży – produkcji i dystrybucji kosmetyków oraz
organizacji i prowadzeniu sfery usługowej, jest funkcja
pośrednika między opisanymi wyżej czynnikami sterującymi
i mechanizmami wykonawczymi. Stawia go to
w bardzo trudnej sytuacji, często narzucana jest mu rola
decyzyjna na styku bardzo odległych dziedzin wiedzy
stosowanej. Sprostać tym zadaniom może tylko dzięki
odpowiedniemu, multidyscyplinarnemu wykształceniu.
Musimy wyznaczyć wyraźną linię oddzielającą kosmetologię
od medycyny estetycznej. Kosmetolog i lekarz
medycyny estetycznej lub dermatolog powinni ze
sobą współpracować, daje to znacznie lepsze rezultaty
(również ekonomiczne) niż bezsensowna konkurencja,
wzajemne naruszanie kompetencji, nie zawsze precyzyjnie
uregulowanych prawem. Współpraca taka wymaga
określonej wiedzy obydwu stron, ciągłej wymiany
poglądów, a polem do tego powinna być wspólna edukacja
zainteresowanych przedstawicieli obu grup zawodowych.
Kosmetolog musi rozumieć zarówno zabiegi
medyczne związane z zachowaniem i korektą wad urody,
jak i patologię skóry i jej przydatków. Z kolei dermatolodzy
oraz lekarze medycyny estetycznej powinni
znać zasady podstawowych zabiegów kosmetycznych
oraz dysponować określonym zasobem wiedzy na temat
właściwości i zastosowań kosmetyków. Drugi biegun
wiedzy kosmetologa stanowią zagadnienia związane
z produkcją kosmetyków. Jest to tradycyjnie domena
chemików, farmaceutów i biotechnologów. Obszar
kompetencji jest tu znacznie trudniejszy do sprecyzowania
niż na styku z medycyną, zarówno ze względu
na brak regulacji prawnych, jak i na znacznie szerszy
zakres zagadnień łączących obydwie dziedziny. Z całą
pewnością szereg elementów chemii kosmetycznej,
szczególnie z zakresu technologii, chemii analitycznej
czy wytwarzania surowców wykracza poza wykształcenie
kosmetologa, wystarczy, by kosmetolog znał je
w zakresie pozwalającym na komunikację ze specjalistami
w tych dziedzinach. Jednocześnie wiele zagadnień
należy do obszarów wspólnych, na przykład właściwości
form kosmetycznych, elementy receptury kosmetycznej,
właściwości i działanie surowców, zagadnienia
biodostępności składników czynnych, metody oceny
skuteczności i bezpieczeństwa gotowych wyrobów itp.
Ze względu na szersze wykształcenie podstawowe i kierunkowe
kosmetolog może tu niekiedy mieć przewagę
nad chemikiem, a nawet farmaceutą lub toksykologiem.
Jego wykształcenie powinno zapewnić znajomość opisanych
zagadnień na poziomie umożliwiającym swobodne
porozumiewanie się z odpowiednimi specjalistami.
Trzeci biegun multidyscyplinarnej wiedzy kosmetologa
zlokalizowany jest na st yk u produkt u
z odbiorcą. Ten obszar określa się ogólnie mianem
marketingu, który decyduje o sukcesie ekonomicznym
stanowiącym siłę napędową dla całej branży. Tworzenie
skutecznego marketingu i reklamy wymaga w równym
stopniu zrozumienia potrzeb grupy docelowej, jak i cech
użytkowych produktu. Jedynie kosmetolog potrafi przekazać
specjalistom od reklamy czy marketingu informacje
o produkcie w zrozumiałej dla nich formie. I nie ma
znaczenia czy chodzi tu o sprzedaż produktu kosmetycznego,
czy o zachęcenie klienta do skorzystania
z określonych usług kosmetycznych. Jedynie kosmetolog
zna właściwości użytkowe kosmetyku, zalety
zabiegu kosmetycznego lub SPA w stopniu wystarczającym,
aby dostarczyć specjaliście od marketingu lub
reklamy wiedzę umożliwiającą celowe i skuteczne działanie,
kreowanie odpowiedniej komunikacji z konsumentem
lub eksplorację nowych nisz rynkowych. I znów
jak w poprzednio opisanych obszarach granicznych,
krytycznym elementem staje się problem komunikacji
i wzajemnego zrozumienia. Kosmetolog musi zatem
znać podstawy marketingu w stopniu umożliwiającym
tę komunikację, co w praktyce oznacza co najmniej
podstawowe wykształcenie w tym zakresie.
Opisane wyżej graniczne obszary wiedzy są istotnymi
wyznacznikami zakresu kształcenia dla kierunku
kosmetologia. Określają zakres wykształcenia podstawowego,
który obejmuje wiedzę począwszy od elementów
fizyki, chemii i biochemii, poprzez podstawy
biologii, anatomię i fizjologię po najważniejsze podstawy
nauk medycznych – farmakologię, toksykologię,
dermatologię, immunologię i medycynę ogólną. Równocześnie
kosmetolog musi dysponować wiedzą zawodową
obejmującą zarówno teorię i praktykę zabiegów
kosmetycznych, jak i „kosmetykologię”, czyli wiedzę
o składzie i działaniu kosmetyków. Uzupełnieniem tej
wiedzy musi być kierunkowa wiedza z zakresu budowy
i stosowania aparatury kosmetycznej, wiedza o surowcach
i zasadach recepturowania kosmetyków, znajomość
zasad prawnych, metod oceny skuteczności i bezpieczeństwa
stosowania produktów kosmetycznych, znajomość
zasad marketingu surowców, produktów i usług
kosmetycznych oraz umiejętności organizacji i prowadzenia
przedsiębiorstw beauty biznesu. Jest zrozumiałe,
że przedstawiony zakres wiedzy kosmetologa nie jest
możliwy do osiągnięcia w ciągu krótkich, trwających
6 semestrów studiów licencjackich. Te powinny być
nastawione przede wszystkim na przedmioty podstawowe,
a ponadto zawodowe obejmujące teorię i praktykę
zabiegów kosmetycznych i „kosmetykologię”. Studia
II stopnia – magisterskie muszą rozszerzać wiadomości
nabyte na pierwszym stopniu, przede wszystkim
w zakresie interdyscyplinarnej wiedzy kierunkowej
związanej z medycyną estetyczną, recepturowaniem
i oceną skuteczności działania i bezpieczeństwem stosowania kosmetyków oraz elementami marketingu
produktów i usług kosmetycznych. W moim przekonaniu
wprowadzenie w życie opisanych wyżej zasad kształcenia
kosmetologów nie będzie procesem łatwym. Jedną
z podstawowych trudności jest brak odpowiedniej kadry
nauczającej, zwłaszcza w zakresie „kosmetykologii”.
Dotyczy to nie tylko chemii kosmetycznej pojmowanej
jako wiedza o działaniu i recepturowaniu kosmetyków,
ale przede wszystkim nowoczesnych metod oceny działania
i bezpieczeństwa użycia produktów. Podobna sytuacja
panuje w dziedzinach wiedzy związanych z dystrybucją
- marketingu, reklamie, psychologii i wiedzy
o technikach sprzedaży. Kadrę nauczycieli w tym zakresie
możemy pozyskiwać z dwóch źródeł. Pierwszym
są firmy produkujące i dystrybuujące kosmetyki, które
w wielu przypadkach dysponują odpowiednio wykształconymi
pracownikami. Pierwszym krokiem w tym
kierunku są zmiany w ustawie Prawo o szkolnictwie
wyższym dopuszczające zatrudnianie na uczelniach
fachowców nie spełniających klasycznych kryteriów
akademickich. Przeszkodą jest niechęć przedsiębiorstw
do dzielenia się z innymi wiedzą pracowników, w których
wykształcenie zaangażowano firmowe środki. Jest
to podejście niezbyt rozsądne, w krajach rozwiniętych
angażowanie pracowników firm w procesy kształcenia
i działalność organizacji edukacyjnych jest popierane
i postrzegane za element marketingu korporacyjnego.
Drugim źródłem może być wspieranie (przede
wszystkim finansowe) kształcenia kadry akademickiej
w ramach studiów podyplomowych, zarówno w ośrodkach
krajowych, jak i zagranicznych, np. na podyplomowych
studiach Chemia Kosmetyczna w WSZKiPZ
lub na Wolnym Uniwersytecie w Brukseli.
Kolejnym czynnikiem wpływającym negatywnie
na jakość kształcenia jest obawa uczelni (w większości
szkół niepublicznych) przed utratą kandydatów na studia
na skutek wprowadzenia bardziej zaawansowanego
programu, zwłaszcza obejmującego elementy chemii
kosmetycznej. Niechęć tę potęguje niski poziom nauczania
chemii i fizyki w szkołach – stała bolączka naszego
systemu kształcenia. W rezultacie edukację akademicką
trzeba zaczynać od podstaw chemii ogólnej i organicznej,
co zwykle napotyka na opór ze strony słuchaczy.
Braki wykształcenia ze szkoły średniej nie pozwalają
studentom zrozumieć treści przedmiotów związanych
z chemią kosmetyczną, biochemią, farmakologią,
a nawet fizjologią skóry. Skutkuje to zakłóceniem całego
procesu kształcenia, w rezultacie poziom wiedzy absolwentów
studiów licencjackich jest często w tym zakresie
żenująco niski. Odrębnym źródłem nieporozumień przy
określaniu profilu zawodowego kosmetologa jest brak
jednoznacznej granicy prawnej pomiędzy kosmetologią
i medycyną estetyczną. Jest to temat kontrowersyjny,
stanowiący zarzewie wielu konfliktów i utrudniający
współpracę pomiędzy obydwoma, tak sobie przecież bliskimi
grupami zawodowymi. Przyczyną nieporozumień jest – i to trzeba sobie powiedzieć wprost – rentowność
spornych zabiegów. Zabiegi estetyczne „z pogranicza”,
takie jak np. mezoterapia, modelowanie tkanek kwasem
hialuronowym lub polimlekowym czy wstrzykiwanie
toksyny botulinowej należą do najbardziej zyskownych
ze względu nie tylko na wysokie marże, ale także
ogromny popyt napędzany modą. Sytuację utrudnia
brak prawnego uregulowania statusu medycyny estetycznej
jako specjalizacji lekarskiej. Konieczne są tu
jednoznaczne rozstrzygnięcia oparte na zasadzie, że
tylko w przypadku medycznych zawodów regulowanych
możliwe jest stosowanie technik związanych
z bezpośrednim ryzykiem zdrowotnym dla pacjenta.
Rozstrzygnięcia takie powinny być efektem rzeczowej
dyskusji pomiędzy kompetentnymi przedstawicielami
środowiska kosmetologów i lekarzy medycyny estetycznej.
Jeżeli we wzajemnym zacietrzewieniu i krótkowzrocznej
walce o bezpośrednie zyski do takiej dyskusji
nie dojdzie, sprawa zostanie rozstrzygnięta bez udziału
fachowców, ze szkodą dla obydwu stron.
Podsumowując, o przyszłości polskiej kosmetologii
w równym stopniu zadecyduje rynek pracy oraz samo
środowisko. Nowoczesny rynek - zarówno polski, jak
i zagraniczny potrzebuje wszechstronnie wykształconych
kosmetologów, zdolnych do podjęcia pracy we
wszystkich obszarach beauty biznesu. Jeżeli przy istniejącym
potencjale akademickim sprostamy temu zapotrzebowaniu
przez odpowiednie podniesienie poziomu
kształcenia, mamy szansę w tym zakresie stać się
wiodącym krajem Unii Europejskiej. Alternatywą jest
masowa produkcja licencjatów i magistrów pracujących
przez całe życie przy łóżkach zabiegowych w krajowych
i zagranicznych gabinetach i ośrodkach piękności.
Zapotrzebowanie na takie ograniczone wykształcenie
wydaje się maleć, tym bardziej, że jest ono stosunkowo
kosztowne. Świadczy o tym chociażby zmniejszający
się na tym kierunku nabór na studia niestacjonarne,
co stanowi zagrożenie dla wielu założonych dużym
nakładem sił i środków uczelni. Pamiętajmy, że uczelnia,
której absolwenci mogą łatwo znaleźć pracę nie
tylko przy łóżku w salonie kosmetycznym, ale także
w całym obszarze beauty biznesu będzie w dłuższej
perspektywie wygrywać konkurencję i zyskuje szansę
utrzymania się na rynku edukacyjnym przyszłości.
Czytaj pełny tekst artykułu (PDF).
|
r e k l a m a
|